Emerytury dzisiaj to Fundusze Emerytalne. do XIX wieku były sprawą o znaczeniu militarnym, gdyż otrzymywali je głównie weterani wojenni. Wypłaty dla żołnierzy po odejściu od służby czynnej zostały wprowadzone przez starożytnych Rzymian. Legioniści po odbyciu 16 lat służby czynnej i 4 lat rezerwowej otrzymywali wysoką jak na owe czasy odprawę lub ziemię odebraną podbitym ludom. Takie zaopatrzenia finansowe nie były jednak nigdzie uregulowane prawnie. Często również były przyznawane żołnierzom z woli ambitnych polityków, który potrzebowali poparcia uzbrojonego "elektoratu". W 13 r. n. e. cesarz Oktawian August wprowadził regularny system emerytalny dla weteranów, aby zapobiec nieuczciwości politycznej. Ten system gwarantował każdemu legioniście jednorazową odprawę w wysokości 3 tys. denarów. Jeśli był to człowiek zapobiegliwy, mógł ją odłożyć na tzw. „procent”. Historycy wyliczyli, że weteran żyjący z odsetek mógł dysponować dochodem równym 66-75 procentom przeciętnego dochodu robotnika w Italii. Ciekawostką jest fakt, iż współczesne emerytury zazwyczaj również znajdują się w przedziale od 66 do 75 proc. średniej płacy krajowej.
Po upadku Imperium Romanum emerytury dla wojska wprowadzono znowu dopiero w czasach nowożytnych, kiedy feudalne armie zostały zastąpione przez żołnierzy najemnych i poborowych. Na początku wypłaty dostawali żołnierze niezdolni do służby z powodu zdobytego podczas walki kalectwa. Świadczenia takie, które zostały wprowadzone w Anglii pod koniec XVI wieku były bardziej rentami inwalidzkimi niż prawdziwymi emeryturami. Te ostatnie zaczęto stopniowo wprowadzać od XVIII wieku. Na początku XIX w. w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Prusach i we Francji weterani mieli zapewnione regularne wypłaty po zakończeniu służby. Najwyższymi emeryturami były emerytury dla wiarusów w służbie Wielkiej Brytanii - dokładnie 50 proc. ostatniego pobranego żołdu.
W dawnych czasach losy starszych ludzi zależały od ich własnej zapobiegliwości i troski ich dzieci. To było między innymi przyczyną posiadania wielu dzieci. Im większa liczba dzieci, tym większe szanse, że któreś z nich będzie żyło wystarczająco długo, aby pomóc rodzicom oraz będzie chciało i będzie mogło się nimi zaopiekować. Ci, którym się to nie udało, musieli liczyć na zapomogi i opiekę organizacji charytatywnych. Dopiero w XIX w. pojawiły się pierwsze robotnicze kasy zapomogowe, które gwarantowały swoim członkom niewielkie wypłaty na wypadek choroby, kalectwa lub starości.
W połowie XIX stulecia wszystkie dawne formy dobroczynności wciąż jeszcze bujnie się rozwijały. Europa Południowa pozostawała daleko w tyle za Północą. Dopiero w drugiej połowie wieku największe państwa, zaniepokojone miejską nędzą, zaczęły opracowywać nowe rozwiązania, nareszcie dostosowane do specyfiki problemu starości.