wtorek, 6 listopada 2007

Emerytury

Emerytury dzisiaj to Fundusze Emerytalne. do XIX wieku były sprawą o znaczeniu militarnym, gdyż otrzymywali je głównie weterani wojenni. Wypłaty dla żołnierzy po odejściu od służby czynnej zostały wprowadzone przez starożytnych Rzymian. Legioniści po odbyciu 16 lat służby czynnej i 4 lat rezerwowej otrzymywali wysoką jak na owe czasy odprawę lub ziemię odebraną podbitym ludom. Takie zaopatrzenia finansowe nie były jednak nigdzie uregulowane prawnie. Często również były przyznawane żołnierzom z woli ambitnych polityków, który potrzebowali poparcia uzbrojonego "elektoratu". W 13 r. n. e. cesarz Oktawian August wprowadził regularny system emerytalny dla weteranów, aby zapobiec nieuczciwości politycznej. Ten system gwarantował każdemu legioniście jednorazową odprawę w wysokości 3 tys. denarów. Jeśli był to człowiek zapobiegliwy, mógł ją odłożyć na tzw. „procent”. Historycy wyliczyli, że weteran żyjący z odsetek mógł dysponować dochodem równym 66-75 procentom przeciętnego dochodu robotnika w Italii. Ciekawostką jest fakt, iż współczesne emerytury zazwyczaj również znajdują się w przedziale od 66 do 75 proc. średniej płacy krajowej.

Po upadku Imperium Romanum emerytury dla wojska wprowadzono znowu dopiero w czasach nowożytnych, kiedy feudalne armie zostały zastąpione przez żołnierzy najemnych i poborowych. Na początku wypłaty dostawali żołnierze niezdolni do służby z powodu zdobytego podczas walki kalectwa. Świadczenia takie, które zostały wprowadzone w Anglii pod koniec XVI wieku były bardziej rentami inwalidzkimi niż prawdziwymi emeryturami. Te ostatnie zaczęto stopniowo wprowadzać od XVIII wieku. Na początku XIX w. w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Prusach i we Francji weterani mieli zapewnione regularne wypłaty po zakończeniu służby. Najwyższymi emeryturami były emerytury dla wiarusów w służbie Wielkiej Brytanii - dokładnie 50 proc. ostatniego pobranego żołdu.

W dawnych czasach losy starszych ludzi zależały od ich własnej zapobiegliwości i troski ich dzieci. To było między innymi przyczyną posiadania wielu dzieci. Im większa liczba dzieci, tym większe szanse, że któreś z nich będzie żyło wystarczająco długo, aby pomóc rodzicom oraz będzie chciało i będzie mogło się nimi zaopiekować. Ci, którym się to nie udało, musieli liczyć na zapomogi i opiekę organizacji charytatywnych. Dopiero w XIX w. pojawiły się pierwsze robotnicze kasy zapomogowe, które gwarantowały swoim członkom niewielkie wypłaty na wypadek choroby, kalectwa lub starości.

W połowie XIX stulecia wszystkie dawne formy dobroczynności wciąż jeszcze bujnie się rozwijały. Europa Południowa pozostawała daleko w tyle za Północą. Dopiero w drugiej połowie wieku największe państwa, zaniepokojone miejską nędzą, zaczęły opracowywać nowe rozwiązania, nareszcie dostosowane do specyfiki problemu starości.

„W XIX wieku nie było już ani jednego większego miasta bez przytułku dla starców; nie sposób ich zliczyć.”