piątek, 16 listopada 2007

Otwarte fundusze emerytalne

Otwarte fundusze emerytalne są coraz bardziej zyskowne. W ciągu dziewięciu miesięcy 2007 r. zarobiły już 520 mln zł, o 87 mln zł więcej niż w ubiegłym roku

Po trzech kwartałach na plusie były już wszystkie otwarte fundusze emerytalne. Po półroczu stratę netto wykazywała Axa, która na minusie była także po dziewięciu miesiącach ubiegłego roku. Obecnie wyszła nad kreskę, choć zysk ma najniższy na rynku, w wysokości 2,2 mln zł.

Wynik finansowy netto rósł w przypadku wszystkich towarzystw, z wyjątkiem dwóch: Allianz i Generali. Niższy wynik, który osiągnęły otwarte fundusze emerytalne nie wynika z obniżenia rentowności, a jest rezultatem innego niż w roku ubiegłym sposobu księgowania przychodów spółki. A Allianz dużo inwestuje, m.in. w rozbudowę sieci sprzedaży. Najmocniej zarobiły następujące otwarte fundusze emerytalne : Nordea, Pekao Pioneer oraz Dom.

Przychody wszystkich PTE wynikające z zarządzania funduszami wyniosły po trzech kwartałach 1,3 mld zł i w porównaniu z trzema kwartałami 2006 roku skoczyły o 15 proc. Podobnie jak w poprzednich okresach w sposób bardziej znaczący wzrosła wysokość przychodów z tytułu opłaty pobieranej za

zarządzanie aktywami niż opłaty od składek wpłacanych przez klientów. Odpowiednio o 21 proc., do 433 mln zł, oraz o 11 proc., do 774 mln zł.

Najszybciej rosną przychody Axy i Pekao Pioneer. W przypadku pierwszego to efekt aktywnej akwizycji. Od rosnącej liczby klientów pobieranych jest więcej opłat. Z kolei wyższe przychody Pekao Pioneer to efekt bardzo dobrego zarządzania oszczędnościami klientów. Rosną ich aktywa, a gdy są one wyższe, to PTE zyskuje więcej z opłaty za zarządzanie nimi. Podobnie jest w przypadku Polsatu.

Wysokość przychodów za zarządzanie aktywami jest niższa w tym roku niż w ubiegłym w przypadku Generali, a nie zmieniła się z kolei w przypadku AIG. Powód jest prosty. PTE pobierają opłatę za zarządzanie aktywami jako określony ich procent. Niektóre towarzystwa, w tym właśnie te dwa, mają dodatkowo narzucone limity kwotowe opłaty za zarządzanie ustanowione na tak niskim poziomie, że ograniczają możliwość wzrostu przychodów przez cały rok.

Koszty PTE rosły wolniej od przychodów, bo o 11,5 proc., do 689 mln zł. W łącznych kosztach wynikających z zarządzania otwarte fundusze emerytalne istotnie wzrosły te związane z marketingiem i promocją, bo aż o 88 proc. Wciąż jednak nie stanowią wysokiej kwoty, bo tylko prawie 28 mln zł. Więcej PTE wydają na akwizycję – 228 mln zł w ciągu dziewięciu miesięcy roku (wzrost w skali roku o 20 proc.).

piątek, 9 listopada 2007

System emerytalny Williama Beveridge’a

System emerytalny Williama Beveridge’a został opracowany w Wielkiej Brytanii. Rozwinął on istniejący od 1908 roku system, który zapewniał niewielką emeryturę ludziom, którzy ukończyli 70 lat i osiągali dochody poniżej pewnego, określonego poziomu. W 1942 roku Beveridge zaproponował kompleksowy plan ubezpieczeń emerytalnych. Różnił się on od systemu Otto von Bismarcka tym, że wysokość państwowej emerytury była na stałym poziomie, umożliwiającym zaspokojenie jedynie podstawowych potrzeb i była wypłacana z podatków, a nie ze składek. Była również ona dostępna dla wszystkich. System Beveridge’a był finansowany z podatków. Okazał się on bardziej elastyczny oraz bardziej reformowalny. Dodatkowo, pracownikom, którzy chcieli utrzymać swój poziom życia po zakończeniu kariery zawodowej, prawo dawało wybór - zakładowe programy emerytalne prowadzone przez pracodawców, oszczędzanie na indywidualnym koncie w wybranym funduszu emerytalnym lub wpłacanie składek do SERPS, czyli instytucji w rodzaju naszego ZUS-u. Reformy, które zostały przeprowadzone przez rząd Margaret Thatcher w latach '80 polegały głównie na zmniejszeniu roli gwarantowanej, jednakowej emerytury i rozwoju prywatnych instytucji emerytalnych. Dlatego Wielka Brytania ma najmniejszy dług emerytalny w Europie.

środa, 7 listopada 2007

OFE i PKO BP

Pierwszą w historii emisję takich papierów skierowano do inwestorów instytucjonalnych.

Z danych nadzoru emerytalnego można wnioskować, że OFE objęły w tej emisji papiery o wartości ponad 600 mln zł. O tyle wzrosła wartość pozaskarbowych papierów dłużnych w ich portfelach. Innych znaczących emisji takich obligacji, które mogły zainteresować OFE, dotychczas nie było. Łączna emisja papierów PKO BP wyniosła 1,6 mld zł. Z informacji OFE na temat struktury aktywów wynika, że te papiery mogły kupić m.in. Dom, CU, Pekao, Nordea, Pocztylion, PZU Złota Jesień, Axa i Generali. Dwa ostatnie podmioty dotychczas w ogóle nie miały pozaskarbowych papierów w portfelach.

Pozaskarbowe papiery stanowią po październiku 1,5 proc. portfeli OFE ( 2,2 mld zł). To duży skok – na koniec grudnia było to 0,3 proc. (mniej niż 400 mln zł). Zakup przez OFE obligacji PKO BP czy w kwietniu (też za ponad 600 mln zł) papierów GTC pokazuje, jak duże jest ich zapotrzebowanie na tego typu instrumenty, których wciąż jest bardzo mało.

Wartość akcji w portfelach OFE w minionym miesiącu zwiększyła się do 51,5 mld zł. Ich udział wzrósł z 35,08 proc. do 36,01 proc. Fundusze miały ich najwięcej od czerwca. To oznacza, że niektóre z nich mogły zdecydować się na dokupienie. Od początku roku wartość portfela akcji wzrosła już o 12,6 mld zł. Dla porównania w całym 2006 r. było to 12,3 mld zł.

wtorek, 6 listopada 2007

Emerytury

Emerytury dzisiaj to Fundusze Emerytalne. do XIX wieku były sprawą o znaczeniu militarnym, gdyż otrzymywali je głównie weterani wojenni. Wypłaty dla żołnierzy po odejściu od służby czynnej zostały wprowadzone przez starożytnych Rzymian. Legioniści po odbyciu 16 lat służby czynnej i 4 lat rezerwowej otrzymywali wysoką jak na owe czasy odprawę lub ziemię odebraną podbitym ludom. Takie zaopatrzenia finansowe nie były jednak nigdzie uregulowane prawnie. Często również były przyznawane żołnierzom z woli ambitnych polityków, który potrzebowali poparcia uzbrojonego "elektoratu". W 13 r. n. e. cesarz Oktawian August wprowadził regularny system emerytalny dla weteranów, aby zapobiec nieuczciwości politycznej. Ten system gwarantował każdemu legioniście jednorazową odprawę w wysokości 3 tys. denarów. Jeśli był to człowiek zapobiegliwy, mógł ją odłożyć na tzw. „procent”. Historycy wyliczyli, że weteran żyjący z odsetek mógł dysponować dochodem równym 66-75 procentom przeciętnego dochodu robotnika w Italii. Ciekawostką jest fakt, iż współczesne emerytury zazwyczaj również znajdują się w przedziale od 66 do 75 proc. średniej płacy krajowej.

Po upadku Imperium Romanum emerytury dla wojska wprowadzono znowu dopiero w czasach nowożytnych, kiedy feudalne armie zostały zastąpione przez żołnierzy najemnych i poborowych. Na początku wypłaty dostawali żołnierze niezdolni do służby z powodu zdobytego podczas walki kalectwa. Świadczenia takie, które zostały wprowadzone w Anglii pod koniec XVI wieku były bardziej rentami inwalidzkimi niż prawdziwymi emeryturami. Te ostatnie zaczęto stopniowo wprowadzać od XVIII wieku. Na początku XIX w. w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Prusach i we Francji weterani mieli zapewnione regularne wypłaty po zakończeniu służby. Najwyższymi emeryturami były emerytury dla wiarusów w służbie Wielkiej Brytanii - dokładnie 50 proc. ostatniego pobranego żołdu.

W dawnych czasach losy starszych ludzi zależały od ich własnej zapobiegliwości i troski ich dzieci. To było między innymi przyczyną posiadania wielu dzieci. Im większa liczba dzieci, tym większe szanse, że któreś z nich będzie żyło wystarczająco długo, aby pomóc rodzicom oraz będzie chciało i będzie mogło się nimi zaopiekować. Ci, którym się to nie udało, musieli liczyć na zapomogi i opiekę organizacji charytatywnych. Dopiero w XIX w. pojawiły się pierwsze robotnicze kasy zapomogowe, które gwarantowały swoim członkom niewielkie wypłaty na wypadek choroby, kalectwa lub starości.

W połowie XIX stulecia wszystkie dawne formy dobroczynności wciąż jeszcze bujnie się rozwijały. Europa Południowa pozostawała daleko w tyle za Północą. Dopiero w drugiej połowie wieku największe państwa, zaniepokojone miejską nędzą, zaczęły opracowywać nowe rozwiązania, nareszcie dostosowane do specyfiki problemu starości.

„W XIX wieku nie było już ani jednego większego miasta bez przytułku dla starców; nie sposób ich zliczyć.”

poniedziałek, 5 listopada 2007

KRUS

Porozumienie z PO w sprawie reformy KRUS w sensie ideowym jest osiągnięte - powiedział w niedzielę na konferencji prezes PSL Waldemar Pawlak, który prawdopodobnie zostanie wicepremierem i ministrem gospodarki w rządzie PO-PSL. Podtrzymał też opinię, że podatek od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki) powinien być zniesiony.


"Wszyscy się zgadzamy, że trzeba zmienić zasady w stosunku do rolników, które mają duże powierzchnie, duże gospodarstwa, bo tam jest prowadzona działalność o charakterze przemysłowym - powiedział szef PSL Waldemar Pawlak pytany o reformę KRUS. Zastrzegł jednak, że powinna to być "pozytywna oferta", czyli jeżeli mają oni płacić wyższą składkę, to powinni również otrzymywać wyższą emeryturę. Dodał, że PSL opowiada się za pozostawieniem dotychczasowego systemu dla gospodarstw rodzinnych.

W ocenie Pawlaka, podatek od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki) "powinien być podatkiem do zniesienia". Jak wyjaśnił, "nie wywołuje on jakiś znaczących efektów gospodarczych, a komplikuje życie"

"Bo przecież trzeba pobierać ten podatek w bankach od oszczędności, na ogół są to już są oszczędności powstałe z dochodów po opodatkowaniu. To komplikuje działanie instytucji finansowych" - mówił. Dodał, że "tego typu niepotrzebne rozwiązania, które hamują rozwój gospodarczy należy usuwać, należy upraszczać system podatkowy".

Pytany, czy wyobraża sobie współpracę z Michałem Bonim, Pawlak ocenił, że "czasami przeszłość sprawia, że człowiek ma potem dużo więcej wyobraźni i pokory wobec życia, takie bolesne doświadczenia nie raz ludzi niszczą, a nieraz hartują".

Pawlak mówił też o tradycji "Solidarności". Według niego, w Polsce nadszedł czas na "dużą i szeroką umowę społeczną, która gwarantowałaby podstawy dobrej polityki na następne lata".(PAP)

czwartek, 1 listopada 2007

Private equity

W tym roku na warszawskiej giełdzie zadebiutowało już 61 spółek, które pozyskały w ten sposób kapitał w wysokości ponad 4 mld zł. Hossa na parkiecie utrudnia funduszom private equity znajdywanie spółek, w które mogłyby zainwestować.

Jakie są dla firmy różnice między debiutem giełdowym a sprzedażą akcji funduszowi? – Fundusz jest aktywnym inwestorem. Zapewnia zarządowi firmy partnerstwo strategiczne, wiedzę. Dzięki temu szybciej zwiększa się wartość spółki – mówi dyrektor wykonawczy Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych Barbara Nowakowska.

Najaktywniejsza na polskim rynku grupa funduszy Enterprise Investors pomogła rozwinąć się tak znanym obecnie spółkom, jak sieć restauracji Sfinks, firma odzieżowa LPP, producent napojów Agros Nova czy firma informatyczna Comp Rzeszów.

Inną zaletą współpracy z funduszem jest tajność. Spółka pozostaje na rynku niepublicznym, czyli nie musi ujawniać kluczowych informacji dotyczących jej działalności. Z drugiej strony fundusze często chcą kupować większościowe pakiety akcji. A zatem właściciel musi oddać kontrolę nad firmą.

Na rynku istnieje jeszcze inny sposób finansowania, który zapewnia firmie kapitał bez konieczności zaciągania kredytów lub utraty kontroli nad spółką. Jest to tzw. mezzanine.

W Polsce działa kilka funduszy zajmujących się takim finansowaniem: Intermediate Capital Group, Mezzanine Managament czy Hanseatic Capital. Dają one firmie pieniądze, które nie są księgowane jako dług, ale jednocześnie nie stają się udziałowcem firmy. Po kilku latach udzielony kapitał należy spłacić wraz z odsetkami. A jednocześnie fundusz otrzyma udział w zysku firmy, na przykład w postaci opcji na jej akcje. Dlatego jest to droższa od kredytu forma finansowania.